Sabine cierpi na zespół Aspergera. W liczeniu nie ma sobie równych, ale relacje międzyludzkie to dla niej ogromny problem. Nie potrafi interpretować mimiki, nie rozpoznaje ironii i dowcipów, każdą wypowiedź swoich rozmówców rozumie dosłownie, co zawsze prowadzi do zabawnych w skutkach sytuacji. Za sprawą swojej szczerości straciła pracę, nie ma środków do życia. Nie może liczyć na pomoc rodziny, ponieważ od niedawna nie mu już obojga rodziców. Spadek, który odziedziczyła, a jest nim akt własności działki, prowadzi ją na Mazury, do opiekunki ojca – Doroty. Domysły Sabine pozornie wydają się znaleźć potwierdzenie: Dorota z pewnością pozbawiła jej ojca wszelkich oszczędności! Ale bezpośredniość Sabine znów wprowadza ją w błąd. Tylko dzięki wyrozumiałości Doroty i poczuciu humoru jej brata Marka, który chyba zrozumiał zachowanie Sabine, pęka jej skorupa. Dziewczyna uczy się rozpoznawać uczucia i tęsknoty; być może uczy się nawet kochać. Na tyle, na ile to możliwe…